W syryjskiej Palmyrze od roku 1959 do początku wojny domowej w 2011 działała corocznie polska misja archeologiczna. Badania rozpoczął prekursor polskiej archeologii śródziemnomorskiej prof. Kazimierz Michałowski, a od 1973 przez prawie 40 lat kierował nimi prof. Michał Gawlikowski z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego.
W czasie tego półwiecza Polacy odsłonili rzymski obóz wojskowy, świątynię arabskiej bogini Allat z I–IV wieku, a także cztery kościoły z późniejszej epoki. Posągi oraz inne rzeźby z tych wykopalisk zapełniały do niedawna jedną z sal palmyreńskiego muzeum. Dzisiaj ruiny Palmyry są zagrożone zniszczeniem przez fanatyków tzw. Państwa Islamskiego. 23 sierpnia wysadzili oni w powietrze świątynię Baalszamina – ta niewielka budowla, wzniesiona w roku 131, a odsłonięta przez ekspedycję szwajcarską w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, była zachowana prawie w całości.
Kilka dni wcześniej został bestialsko zamordowany wieloletni dyrektor starożytności Palmyry Khaled al-Asaad. Według niektórych doniesień, był torturowany, by ujawnił gdzie są ukryte złoto i inne skarby; rzecz jasna, nie ma takich kryjówek – najcenniejsze zabytki zostały w ostatniej chwili wywiezione przez miejscowych archeologów do Damaszku. Sam Khaled al-Asaad odmówił wyjazdu, chociaż zapewne wiedział jaki los go czeka. Archeologia doczekała się swego pierwszego męczennika.
– Poznałem Khaleda w 1965, gdy był świeżo mianowanym dyrektorem muzeum, zaraz po studiach w Damaszku – mówi prof. Gawlikowski. – Przez te wszystkie lata stał się nie tylko wybitnym znawcą dziejów swojej rodzinnej Palmyry, ale też zapisał się we wdzięcznej pamięci wielu archeologów różnych narodowości, którzy w Palmyrze pracowali lub tylko ją odwiedzali. Otwarty na wszystkich, z entuzjazmem dzielił się swoją niezrównaną znajomością tego miejsca i z życzliwością pomagał wszystkim archeologom. Teraz ten 81-letni uczony został oskarżony o to, że był „strażnikiem idoli” oraz uczestniczył wraz z „niewiernymi” w konferencjach archeologicznych.
Wiemy, że ponad trzymetrowy posąg lwa ze świątyni Allat, którego fragmenty polscy archeolodzy odnaleźli w 1977 roku i odrestaurowali przed wejściem do muzeum został już przez wandali rozbity na kawałki. Nie wiadomo, co udało się uratować ze zbiorów muzeum, podobno zamienionego na więzienie. Co jeszcze padnie ofiarą szaleństwa?
|
||
---|---|---|