Był moim przyjacielem. Szczerym, oddanym i wielkodusznym. Przez blisko pół wieku łączyła nas archeologia i bezgraniczna fascynacja; Polską z jego strony i Sudanem – z mojej. Gościnny i pomocny, w każdej sytuacji zaskarbił sobie wdzięczność niemal wszystkich polskich nubiologów. Przez blisko 40 lat był chargé d’affaires polskich interesów naukowych w Sudanie, zostając w końcu dyrektorem Polskiej Stacji Badawczej w Chartumie. Bardzo trudno Mahmouda zamknąć nawet w najszerszej definicji. Sudańczyk o polskiej duszy. W roku 1985 w Chartumie byłem świadkiem, jak Mahmud pokłócił się z sudańskim absolwentem Uniwersytetu Karola w Pradze o to, który kraj jest lepszy – Polska czy Czechosłowacja. Mahmoud wykazał się zdumiewającą znajomością polskiej kultury i historii. Obaj wrzeszczeli na siebie do późna w nocy a we mnie rosła duma, że urodziłem się w tak wspaniałym kraju, o którego zaletach nie miałem dotąd pojęcia.
Mahmud był szczerym polskim patriotą, absolwentem a potem profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, ale przede wszystkim wybitnym znawcą okresu w historii Sudanu między upadkiem Meroe a powstaniem królestw chrześcijańskich. Swoją głęboką wiedzę na ten temat opierał na mistrzowskiej interpretacji źródeł archeologicznych. Określenie, że czuł się na wykopaliskach, czasami pośrodku pustyni, jak ryba w wodzie, nie jest zbyt fortunne, ale dobrze oddaje bezmiar jego zawodowej maestrii.Jego książki i artykuły my, jego pokolenie i pokolenia nubiologów, które przyjdą po nas, będziemy cytować. Jego wystąpienie jako keynote speaker na kongresie nubiologicznym w Paryżu przekonało wszystkich, że swą ogromną wiedzę Mahmoud potrafi przedstawić w sposób uporządkowany i atrakcyjny dla słuchaczy.
Na niwie hermeneutyki źródeł archeologicznych wiedliśmy nieustający dyskurs zapoczątkowany Jego wykopaliskami na cmentarzysku w Hammur Abbasiya w ramach Prospekcji Archeologicznej Doliny Nilu między Starą Dongolą a Ez-Zuma, którą miałem zaszczyt kierować. Dużo pracowaliśmy razem w Sudanie. Nasze wspólne wykopaliska w Dżebel Ghaddar, Bukubul, Abkur, Banganari i Soniyat utwierdziły mnie w przekonaniu, że Mahmud czyta warstwy równie biegle jak epigraficy czytają inskrypcje. Rzadko się mylił w swoich hipotezach, a broniąc własnych przemyśleń był uparty jak wielbłąd. I o to mam do niego trochę żalu, bo skoro upierał się przez 40 lat w sprawach tak błahych jak hermeneutyka archeologiczna, dlaczego nie uparł się, aby zostać z nami dłużej? Kilka lat, miesięcy, tygodni, choćby dni. Wtedy dłużej i goręcej świeciłoby nam sudańskie słońce a nasza wspaniała nubiologia, jedyna dziedzina, w której wyprzedziliśmy Japonię, byłaby jeszcze wspanialsza.
Bogdan Żurawski