Minęło kilka dni od tego smutnego wieczoru a ciągle nie dociera do mnie to co się stało. Jesteśmy jako Centrum ubożsi i w zupełnie innym miejscu – niestety już bez Ciebie. Mam nieustanne wrażenie, że zaraz staniesz w naszym finansowym pokoju. Jak zawsze z uśmiechem na buzi, plecakiem na ramionach. Powiesz, że piekłeś całą noc sernik i teraz chcesz nas poczęstować. Jak zawsze, gościnny. Potem zaczniemy normalnie rozmawiać. Jak zawsze, spokojny i cierpliwy. Jak zobaczysz rutynę finansowej codzienności to z zatroskaniem zapytasz „i jak tam, młoda?”. Jak zawsze, zwracający uwagę na innych. W toku rozmowy zapytasz o dzieci i powiesz z błyskiem w oku „dobrze, że rozrabiają, tak ma być”. Jak zawsze, z poczuciem humoru.
Odszedłeś za szybko, zbyt cicho i nie w porę. Jak dalej będzie bez Ciebie – nie wiem. Tyle zostało rzeczy do zrobienia, planów i zadań, które czekają na Ciebie. Miałeś szybko wrócić, zabieg miał trwać tylko chwilę i mieliśmy pracować dalej. Co dalej z tym wszystkim – nie wiem. Ile czasu zajmie nam pozbieranie tego co zostało rozsypane – nie wiem. Czy to co zostało tamtego wieczoru wydarte zostanie posklejane – nie wiem.
Teraz czuję pustkę, żal, niezrozumienie. Przecież byłeś tak blisko, a teraz jesteś w tak zwanej innej rzeczywistości. Tylko gdzie jest ta inna rzeczywistość i gdzie jesteś Ty Czy to jest blisko czy daleko – to wszystko jest zbyt skomplikowane.
Gdzieś tam w mojej prostej świadomości chciałbym, abyś cały czas patrzył na nas gdziekolwiek jesteś – patrzył na Twoje Centrum. Abyś widział jak pracujemy, rozwijamy się. Abyś widział jak dorastamy. Może na razie uczymy się latać, ale obiecuję, że będziemy szybować.
Jesteś przykładem bycia Wielkim Człowiekiem. Dla mnie niedościgniony wzór łączenia skromności, bogactwa intelektualnego, pracowitości i otwartości. Nie mówię żegnaj, bo mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy. Dziękuję i jestem wdzięczna, że mogłam chociaż troszeczkę Ciebie poznać.
Do zobaczenia.
Anna Brzozowska